Nasza przygoda rozpoczęła się o 4 rano na lotnisku w Balicach. W świetnych nastrojach (choć trochę zaspani ?), gotowi na nowe doświadczenia wylecieliśmy do Monachium, a następnie do Porto. W Portugalii zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia. Pierwszego dnia mieliśmy czas dla siebie, więc nasz ulubiony nauczyciel historii ( ? ) , oprowadził nas po mieście, nie szczędząc przy tym wielu ciekawych historii oraz faktów. Podziwialiśmy śliczne, wąskie uliczki i urokliwe, odrapane kamienice. Jednym słowem, było przepięknie.

Kolejne dni były już dniami projektowymi. Poznaliśmy grupy z Hiszpanii, Węgier, Litwy oraz rzecz jasna Portugalii. Nasze „pożegnanie” z Porto odbyło się podczas wizyty nad Atlantykiem, ponieważ szkoła, w której było nam dane spędzić następne cztery dni, mieściła się w Marco de Canaveses – miejscowości oddalonej 50km od tego miasta. 

Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas otwartość Portugalczyków, było to dla nas coś nowego, że obca osoba zaczyna rozmowę, czy po prostu podchodzi, żeby prosić o nasze social media. Było to coś, co na pewno na długo zostanie nam w pamięci. 

Czymś co zrobiło na nas równie wielkie zaskoczenie, była ich ogromna szkoła. Były to właściwie dwa połączone budynki (z racji tego, że był to zespół szkół – gimnazjum oraz liceum) z dwoma salami gimnastycznymi, stołówką, biblioteką, placem, na który uczniowie mogli wychodzić podczas przerw, boiskiem i wieloma innymi pomieszczeniami.

Przez cały projekt mieliśmy możliwość uczestniczenia w bardzo różnych zajęciach, każdy dzień był inny. Braliśmy udział w lekcjach klas artystycznych, podczas których wraz z uczniami pracowaliśmy nad ich projektami, mieliśmy okazję opowiedzieć o swoim kraju i szkole, a także dowiedzieć się nie co więcej o krajach, miastach i szkołach pozostałych grup, zwiedziliśmy ruiny rzymskiego miasta w Tongobriga, odwiedziliśmy urząd gminy, w mniejszych grupkach robiliśmy doświadczenia, aby rozpoznać rodzaje plastiku, stworzyliśmy swoje własne torby (przy użyciu plastiku pozyskanego z m.in. zakrętek od butelek), byliśmy nawet na kajakach, gdzie doświadczyliśmy śródziemnomorskiego słońca w swojej pełnej okazałości.

Nie można pominąć aspektu doświadczania kultury portugalskiej, a umożliwiły nam to takie aktywności jak poczęstunek przygotowany przez klasę kulinarną, uroczysta kolacja, podczas której mieliśmy okazję spróbować tradycyjnej kuchni, czy też występ wieńczący nasz pobyt.

Ostatnią aktywnością była impreza w szkole, na której była cała nasza międzynarodowa grupa i ogrom uczniów tamtejszej szkoły. Świetnie się razem bawiliśmy, tańczyliśmy. Mieliśmy też okazję zamienić kilka słów po raz ostatni, bo już kolejnego dnia mieliśmy opuścić to wspaniałe miejsce. 

Jak to się stało? Nim wszyscy się spostrzegliśmy musieliśmy się pożegnać, a przecież co dopiero się witaliśmy. W miejscu naszego zamieszkania, już po raz ostatni, zebraliśmy się z naszymi przyjaciółmi z Hiszpanii, Węgier oraz Litwy, żeby spędzić te ostatnie chwile wspólnie.

Następnego dnia, z samego rana, pożegnaliśmy odjeżdżających Węgrów, a następnie Litwinów. Później przyszła kolej na nas. Spakowaliśmy się do naszego busa i zostawiając grupę hiszpańską, wyruszyliśmy na lotnisko. 

Kiedy dotarliśmy do Polski, wciąż niedowierzaliśmy w to, co właśnie się stało. Byliśmy wciąż w naszym małym portugalskim śnie i za nic nie chcieliśmy się z niego budzić. Wróciliśmy pełni nowych doświadczeń, znajomości i ogromnym niedosytem, pewni już wtedy, że prędzej czy później wrócimy.

~ Julka, Ola, Marta, Antek, Janek, Jonasz