Bicie serca to rytm najbliższy każdemu człowiekowi, a śpiew i pierwsze dźwięki są naturalną czynnością, która towarzyszy nam od zarania dziejów, początku istnienia. Śpiew przy zabawie i pracy, odpoczynku, a także w chwili modlitewnego skupienia pozwala rozwijać kulturę najbliższego otoczenia oraz budować w nas nastrój. Okazuje się, że kiedy kompiluje się on z ruchem, grą aktorską oraz scenerią, to na naszych oczach powstaje dzieło (z wł. opera), które od 400 lat króluje na deskach słynnych teatrów operowych świata.
Właśnie dlatego tym razem 29 października wybraliśmy się wspólnie do Opery Krakowskiej i chociaż brzmi to z pewnością poważnie, liczyliśmy na to, że oprócz pogłębienia wiedzy o specyfice przedstawień operowych, dane nam będzie zaśpiewać próbkę operową z artystami.
Należy przyznać, że gmach Opery z nowoczesną architekturą i monumentalnym posągiem na dziedzińcu, rzeźby Igora Mitoraja (słynnego na całym świecie artysty) jest imponująco piękny. Kiedy przekroczyliśmy progi budynku, od razu dał się odczuć odświętny nastrój i udzieliła się nam jego wyjątkowa atmosfera. Czerwony dywan wił się wzdłuż przestrzennego holu, a szklane elementy oraz dekoracje lśniły od lamp i halogenów. Zajęliśmy miejsca na dużej widowni z wykwintnym amfiteatrem i kilkoma piętrami balkonów. Całe napięcie minęło, gdy przywitał nas ze sceny gospodarz programu i konferansjer Marek Pacuła, po czym usłyszeliśmy pierwsze dźwięki ulubionych oper („Czarodziejski Flet”,„Rigoletto”). I chociaż nie wszyscy jesteśmy melomanami, okazało się wówczas, że są nam one doskonale znane ze spektakli operowych oraz muzycznych dla dzieci, a także filmów operowych (musicali). Jeden z młodych widzów wziął nawet udział w arii Figara na scenie – musimy przyznać, że udał się nowicjuszowi występ. Wysłuchaliśmy sławnych arii, zobaczyliśmy wirującą w ramionach księcia Śpiącą Królewnę (w wykonaniu Agnieszki Chlebowskiej), a rytmiczne dźwięki orkiestry, mistrzowska gra aktorów i bogata sceneria wprawiły nas w zachwyt. Ku miłemu zaskoczeniu dowiedzieliśmy się, że wielu wybitnych kompozytorów rozpoczęło swoje kariery w naszym wieku ( Mozart jako dwunastolatek, Rossini – szesnastolatek, Maria Callas – piętnastolatka), czyli wszystko jeszcze przed nami : )
Tymczasem na scenie opera semiseria (komedio-tragedia muzyczna) przeplatała się z ariami, duetami i ansablami operetek. Nogi same rwały się do tańca, kiedy sala rozbrzmiała skocznymi dźwiękami „Toreadora” z opery „Carmen”, a dłonie najchętniej wybijałyby rytm Krakowiaków i górali oraz innych operetek. Gdy nadszedł długo oczekiwany moment, podnieśliśmy się z wyścielanych foteli i z solistami zaśpiewaliśmy jeden z najsłynniejszych duetów operowych – Don Pasguale G. Donizettiego. I chociaż nasze głosy brzmiały raczej „wielobarwnie” i przeróżnie 😉 to teraz już nie dziwi nas już fakt, że śpiewane formy teatralne połączone z tańcami stały się ulubioną rozrywką królów !
Pierwsze zabawy i maskarady organizowane z przepychem podczas karnawału na ulicach włoskich miast musiały upajać widzów ruchem, barwą oraz tańcem, a dzieła dopełniła akcja teatralna. I pomyśleć, że to wszystko dzięki grupie artystów, która w XVI w. we Florencji postanowiła sięgnąć do antycznego teatru w Grecji i połączyć mistrzowsko teatr z muzyką. Swoją drogą, ciekawe, co by powiedział na to Sofokles, gdybyśmy jego partie chóru z „Antygony” zaśpiewali… ?
Tymczasem na scenie krakowskiej czarowali nas swoim głosem: Dzina Kazyrskaya, Małgorzata Dorosiewicz-Witczak, Bożena Kowalska, Sebastian Kubacki, Katarzyna Sanocka, Yauheni Yatskevich a także nasz rodak, krakowianin z wyjątkowym głosem i wielkim talentem – Mariusz Kwiecień. Na pożegnanie soliści Opery wykonali dla nas „Libiamo”, wznosząc toast z „Traviaty”, co spotkało się z gromkimi brawami publiczności.
Wróciliśmy pełni nowych wrażeń i z przekonaniem, że wiemy prawie wszystko, co o operze powinien wiedzieć wykształcony nastolatek, a swoje umiejętności wokalne, aktorskie, muzyczne i taneczne możemy prezentować oraz rozwijać na polu własnych zainteresowań naszej szkolnej: Magis to znaczy więcej !