„Świat- suknia, a dom – koszula” A. Fredro
Niektórzy twierdzą, że najpiękniejsze są właśnie polskie góry. Tak też młodzież licealna 1B ruszyła śladem J.Kasprowicza, K.P.Tetmajera, by posmakować rodzimych widoków i spędzić wspólnie kilka dni w Zakopanem.
A po drodze czekało ich kilka miłych niespodzianek.
U wrót doliny Kościeliskiej spotkaliśmy młodszych Kostkowiczów podążających własnym rytmem pod opieką nauczycieli do schroniska Ornak. Najpierw postanowiliśmy ich wyprzedzić, a potem z sentymentem wypatrywaliśmy na szlaku znajomych twarzy.
Tymczasem wieczorem w ośrodku hucznie świętowaliśmy urodziny Kuby, delektując się wybornymi wypiekami naszych koleżanek. To był bardzo długi wieczór – wspólnym rozmowom nie było końca a potem połączyły nas śpiewy i tańce.
Kolejnego dnia park linowy na Gubałówce okazał się dla niektórych niemałym wyzwaniem (niejeden drżąc na linkach i przestawiając nieporadnie stopy na rozhuśtanych stopniach, marzył o zejściu ; ) gdy w tym czasie strachliwe dziewczyny dzielnie pokonywały najwyższe poziomy i spokojnie brnęły do celu. Dopiero „tyrolka” rozbawiła ikaryjskie serca zdobywców, więc do woli wszyscy korzystali z popularnej atrakcji (nareszcie równowaga nie była konieczna i można było swobodnie sunąć po linach).
Tymczasem Muzeum J. Kasprowicza powitało nas młodopolską mżawką i zasłuchani w opowieści kustosza, mogliśmy zatopić się w poetyckiej historii życia, miłośnika gór (i tam, pech chciał, „dopadła” nas królowa nauk- pierwsze pytanie pani przewodnik o stan naszej umiejętności z matematyki ! x)
Pogodowa huśtawka towarzyszyła nam już do końca wycieczki. Pod wieczór wyjrzało zza chmur słońce, a ” klasowy baca” oporządzał przy grilu dla nas pieczenie i palił oscypki…
Doskwierające upały nadeszły trzeciego dnia – spacery po okolicznych łąkach, Niedzicy i brzegami Dunaju skłaniały do orzeźwienia w przydrożnych budkach: lody, lody, lody.
A potem, wydawać się mogło, długa droga do Krakowa – cała playlista męskich głosów wzięła górę nad zmęczeniem wycieczkowiczów, po czym uśpiła żeńską część klasy..
Alicja Oczkowska, I B
